środa, 28 sierpnia 2013

Tie Dye i Hippie Bag podejście drugie... ;)

    No i stało się ;) w końcu zabrałam się za nieszczęsną Hippie Bag obiecaną prawie dwa miechy temu Wioli. Pierwsze podejście zakończyło się fiaskiem. Plan okazał się za ambitny na moje ówczesne doświadczenie i zwyczajnie w świecie go spaprałam ;). Porażka trochę mnie zraziła przez co długo nie mogłam zebrać się w sobie by uszyć obiecaną torbę. I wtedy zrodził się pomysł, ale o nim w następnym poście :). Póki co zabrałam się za zrobienie głównego ozdobnika torby, czyli tkaninę z wzorem "tie dye". Nic bardziej hipsterskiego nie przyszło mi do głowy ;) toż to po prostu klasyk w swej dziedzinie.

   Jak wpadnę w szał tworzenia to działam raczej chaotycznie, ale dla celów posta spróbowałam trochę uporządkować swoje działania. Do wykonania wzoru przygotowałam:




1. Trzy pojemniki do przygotowania barwników (u mnie słoiki) bądź trzy butelki z dziubkiem (bardzo wygodne przy barwieniu).
2. Oczywiście 3 barwniki ;)
3. Materiał do barwienia, ofkors ;)
4. 3 gumki (u mnie sznurek bo oczywiście zapomniałam o gumkach)
5. Soda oczyszczona i miska bądź garnek do jej rozpuszczenia.
6. A, i worek foliowy, którego tu nie ma, bo o nim także zapomniałam ;)

No to do dzieła :)


W ciepłej wodzie rozpuszczamy łyżkę sody oczyszczonej i wrzucamy do tego materiał. Moczymy, wyciągamy i wykręcamy.


Rozkładamy na stole i zwijamy tak jak na zdjęciu.


Takie zwiniątko zabezpieczamy gumkami przed rozwinięciem i zabieramy się za rozrobienie farb.


Zasada jest taka, że na litr wrzącej wody jedna saszeta. Ale ja nie lubię zasad, więc sypie na oko 1/3 proszku na 1/3 słoika ;D. Mieszam i przelewam pierwszy barwnik do butelki. Można od razu przygotować roztwór w trzech butelkach, będzie mniej zmywania. ;)


Zawijańca dzielimy na trzy części i każdą z nich faszerujemy innym barwnikiem (to samo po drugiej stronie). I do wora z nim na 24h aby kolor się utrwalił. Po tym czasie wyciągamy z worka i płuczemy pod bieżącą wodą, aż zacznie spływać czysta.


Ja oczywiście nie wytrzymałam doby ;). Ale biorąc pod uwagę, że materiał miał być wykorzystany na torbę a nie na ciuch (nie będzie tak często prany) i że pastelowe odcienie lepiej mi przypasują do pozostałych kolorów torby, czuję się rozgrzeszona z niecierpliwości... :)))

I nareszcie efekt końcowy, który przerósł moje oczekiwania :D





12 komentarzy:

  1. No nie mogę! Padłam z wrażenia!
    Moja córeczka ogląda właśnie bajkę i zażyczyła sobie banana, wstałam od komputera, żeby go jej dać, a na monitorze zdjęcie Twojego efektu końcowego, Mała zobaczyła to i rozległo się przeciągłe i zachwycone "WOOOW!" :-) Także nawet pięciolatki potrafią docenić to cudo! :-)
    A ja będę teraz chorować, myśleć i kombinować jak wyczarować coś podobnego i gorzej jak mi tak nie wyjdzie...!
    Farby do tkanin są rozumiem do barwienia na zimno?
    FANTASTYCZNY efekt!!! Jestem prawdziwie oczarowana :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze jest to, że tak naprawdę jest bardzo prosty do wykonania, także na 200% wyjdzie :) a jaka satysfakcja na koniec! ;)
      Farby są do gotowania, bo tylko takie dostałam w pasmanterii, zalane wrzątkiem i nakładane na gorąco. Dlatego trzeba włożyć do worka na 24h :)

      Usuń
  2. Łał, piękne!
    Myślałam że zrobienie takich rzeczy potrzeba jakiegoś mega sprzętu i tajemnej wiedzy a tu proszę, wygląda jak coś co sama mogłabym zrobić. No i teraz to się zaczęłam zastanawiać gdzie kupić białą bawełnę do farbowania :-) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś myślałam, że to jakieś strasznie skomplikowane, ale zrobienie wzoru zajęło mi może 10 min. ;) Ja użyłam prześcieradła z łóżeczka mojej córy, w którym już nie sypia. Leżało w szafie i czekało grzecznie na drugie życie :).

      Usuń
    2. Hm, a tak kontrolnie spytam: jak bardzo ta farba brudzi? Ręce da radę domyć czy trzeba poczekać aż kolor zejdzie? Bo ja zawsze się upaciam...

      Usuń
  3. Na świeżo spokojnie wszystko schodzi mydłem. Nie używałam rękawiczek, ale warto na stole rozłożyć folię bądź ceratę. No i wygodne są te butelki z dozownikiem, bo kontrolujesz gdzie Ci co spływa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za rady - czuję się bardziej przygotowana. Jak skończę obecne projekty pewnie sobie pofarbuję coś i się na blogu pochwalę :-)

      Usuń
  4. toż to genialne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Efekt nieziemski. Jestem zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie muszę wypróbować - bo nie wytrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie ;) Chętnie sobie taką zafarbuję, tylko nie mam pomysłu na użycie ;D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wasze komentarze, są one kołem napędowym mojej pracy i jak nic innego dodają mi skrzydeł :)