piątek, 30 sierpnia 2013

Hippie Bag (nareszcie!) i Kolejna upiorna uczennica :)

      No i jest... voila! Hipisowska torba dla starej dojrzałej ;) hipiski. Kolejny raz przekonałam się, że jak coś nie wychodzi to trzeba dać sobie czas, aby mózg przystosował się do pomysłu ;) i po jakimś czasie samo się "olśni". I tak też było w tym przypadku. Torba 95% recykling. Wierzch ze starej wiosennej kurtki, za małej już na mnie i niewyglądającej już najlepiej - pod nożyczki. Oczywiście na to, że fajnie byłoby zrobić kurtce zdjęcie wpadłam gdy leżała już przede mną pocięta ;))) Chaos, chaos, chaos... Na podszewkę farbowane bawełniane prześcieradło z poprzedniego posta. Kawałek skaju z sofy oskubanej przez Kurkę - na spód. Skórzany pasek z lumpeksu - kosztował mnie jakieś 1,20 zł - to świetne rozwiązanie na pas do torby. Jedyny koszt jaki poniosłam to koraliki, rzemyki, tasiemka i ozdobna zawieszka. Ach, no i przecież jeszcze śliczne szydełkowe kółeczko na klapę wykonane przez Kurkę. :) Ja niespecjalnie radzę sobie z robótkami ;) dobrze, że mam się do kogo zwrócić o takie cudeńka :).




 




Nie mogę się powstrzymać ;)...

Love, Peace & Rock'n'Roll!!!

A teraz coś z innej bajki :) dostałam zlecenie na kolejną podróbkę ;) Monster High. Dla odmiany biała. 50% recykling: biały materiał to moja stara spódnica, a podszewka z Jysk'a. Ręcznie malowana ma się rozumieć ;)




Dziś będzie mega długi post jak na mnie ;)

A teraz chciałam bardzo-bardzo podziękować za wyróżnienie


które otrzymałam od Iwonki :)

I jednak... za namową Iwonki nie zastosuję się do zasad :) zresztą mi nie wiele trzeba by złamać jakiekolwiek zasady :) I tak zamiast pytać po prostu polecę wam parę blogów, które lubię i obserwuję :)


Na razie tyle :) jestem świeżą blogerką i niewiele jeszcze widziałam...
Witam serdecznie nowe obserwatorki :) Pozdrówki! ;)

środa, 28 sierpnia 2013

Tie Dye i Hippie Bag podejście drugie... ;)

    No i stało się ;) w końcu zabrałam się za nieszczęsną Hippie Bag obiecaną prawie dwa miechy temu Wioli. Pierwsze podejście zakończyło się fiaskiem. Plan okazał się za ambitny na moje ówczesne doświadczenie i zwyczajnie w świecie go spaprałam ;). Porażka trochę mnie zraziła przez co długo nie mogłam zebrać się w sobie by uszyć obiecaną torbę. I wtedy zrodził się pomysł, ale o nim w następnym poście :). Póki co zabrałam się za zrobienie głównego ozdobnika torby, czyli tkaninę z wzorem "tie dye". Nic bardziej hipsterskiego nie przyszło mi do głowy ;) toż to po prostu klasyk w swej dziedzinie.

   Jak wpadnę w szał tworzenia to działam raczej chaotycznie, ale dla celów posta spróbowałam trochę uporządkować swoje działania. Do wykonania wzoru przygotowałam:




1. Trzy pojemniki do przygotowania barwników (u mnie słoiki) bądź trzy butelki z dziubkiem (bardzo wygodne przy barwieniu).
2. Oczywiście 3 barwniki ;)
3. Materiał do barwienia, ofkors ;)
4. 3 gumki (u mnie sznurek bo oczywiście zapomniałam o gumkach)
5. Soda oczyszczona i miska bądź garnek do jej rozpuszczenia.
6. A, i worek foliowy, którego tu nie ma, bo o nim także zapomniałam ;)

No to do dzieła :)


W ciepłej wodzie rozpuszczamy łyżkę sody oczyszczonej i wrzucamy do tego materiał. Moczymy, wyciągamy i wykręcamy.


Rozkładamy na stole i zwijamy tak jak na zdjęciu.


Takie zwiniątko zabezpieczamy gumkami przed rozwinięciem i zabieramy się za rozrobienie farb.


Zasada jest taka, że na litr wrzącej wody jedna saszeta. Ale ja nie lubię zasad, więc sypie na oko 1/3 proszku na 1/3 słoika ;D. Mieszam i przelewam pierwszy barwnik do butelki. Można od razu przygotować roztwór w trzech butelkach, będzie mniej zmywania. ;)


Zawijańca dzielimy na trzy części i każdą z nich faszerujemy innym barwnikiem (to samo po drugiej stronie). I do wora z nim na 24h aby kolor się utrwalił. Po tym czasie wyciągamy z worka i płuczemy pod bieżącą wodą, aż zacznie spływać czysta.


Ja oczywiście nie wytrzymałam doby ;). Ale biorąc pod uwagę, że materiał miał być wykorzystany na torbę a nie na ciuch (nie będzie tak często prany) i że pastelowe odcienie lepiej mi przypasują do pozostałych kolorów torby, czuję się rozgrzeszona z niecierpliwości... :)))

I nareszcie efekt końcowy, który przerósł moje oczekiwania :D





środa, 21 sierpnia 2013

Emo + MonsterHigh Mini


     

      Jakiś czas temu, przy okazji szycia serii męskich toreb, powstała torba na tym samym fasonie w stylu "emo" (na zdjęciu). Duża, mocna, bardzo pakowna. Przy okazji upewniłam się w tym, że lepiej wychodzi mi malowanie niż przyszywanie aplikacji ;) Torba tak bardzo przypadła mi do gustu, że postanowiłam zachować ją na własne potrzeby :)





          Gdy tydzień temu koleżanka poprosiła mnie o uszycie dla córy torebki mini, przyszło mi na myśl to uniwersalne i miłe dla oka połączenie czerni i różu. W pamięci miałam jak kiedyś opowiadała mi, że Sandra jest wielką fanką Monster High i... już wiedziałam jak torba będzie wyglądać. Nie wiem czy nie popełniam jakiegoś wykroczenia ;) ale torebka się uszyła, i mam nadzieję że sprawiłam tym radość małej fance upiornych uczennic :)





sobota, 10 sierpnia 2013

Chica


    
          Ostatnio przeglądając blogi o szyciu natknęłam się parę razy na przepiękne tildy i zapragnęłam uszyć swoją własną. Wygrzebałam więc z szafy zapomnianą poduchę wypchaną watoliną, która i tak na nic w swej formie by mi się nie przydała, po pierwsze dlatego że miała przedziwne jak na poduchę wymiary, po drugie dlatego iż nie lubię sztucznych wypełnień w poduszkach i kołdrach. Za to bielutka bawełna z której była uszyta jest bardzo dobrej jakości. Nic tylko tildę szyć :)
        Wykrój do lali przygotowałam sama. Złączyłam dwa kawałki materiału, odrysowałam szablon, zszyłam maszyną wzdłuż linii i odcięłam poszczególne części. Pozostało mi jedynie wypchać i pozszywać lalę do kupy, co okazało się największą trudnością tym bardziej, że uparłam się by wszystko szyć maszyną. ;) I niestety lala wyszła trochę krzywawa, ale co tam :) ważne, że w ogóle jest. Gdy podstawa była gotowa, domalowałam buzię i zaczęłam się głowić z czego by tu zrobić włosy... I wtedy mnie olśniło. Parę lat temu mój łysawy małżonek dostał od kolegów na urodziny perukę! Pozostało mi tylko zatrzepotać rzęsami do małżonka i tadaam! Lala ma włosy i razem z włosami wkradła się w nią jakaś latynoska dzikość, więc otrzymała ode mnie imię Chica. :)))






poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Kolorowy stragan Szwalni Kurnik


    
     W zeszłą niedzielę wybrałyśmy się z Kurką spróbować swoich sił na jednej z opolskich giełd. Rozłożyłyśmy nasz kolorowy stragan i wygrzewałyśmy się na słoneczku ;) Wyczyn ten powtórzyłyśmy wczoraj. Kilka toreb ku naszej uciesze zyskało właścicielkę :) Było dużo oglądaczy i dużo miłych słów za które jesteśmy wdzięczne, bo jak nic innego dodają skrzydeł. Kurka zdobyła nawet wielbiciela, miłego starszego pana, który usilnie próbował się oświadczyć :))) Z zaskoczeniem zauważyłyśmy pewne zjawisko. Otóż najczęściej za naszymi torbami oczami wodzili panowie! Tak, tak, patrzyli na torby, nie na nas ;) nieśmiało, ukradkiem, ale jednak... :) To zrodziło pomysł uszycia męskich toreb na zakupy. 

     I tak powstały torby "na jaja" i "star wars". Szyte na tym samym wykroju, duże, mocne, solidne z podszewką, ręcznie malowane. Dodatkowo by nadać im męskich cech ;) dodałam srebrne nity do których kółeczkiem do kluczy przymocowałam żelazny łańcuch. Czekają na mężczyzn z jajami, którzy mają dosyć chodzenia z torbą z biedronką ;))). 

P.S. Przy okazji serdecznie zapraszam do Szwalni Kurnik